Dubaj – przygodę czas zacząć

Nadszedł dzień konfrontacji. W lewym narożniku duet Asia i Marek, w prawym formalności wyjazdowe. Do walki byliśmy przygotowani wzorowo, przynajmniej tak nam się wydawało. Zlekceważyliśmy jednak przeciwnika – zostawiliśmy zbyt wiele drobnych spraw na ostatnią chwilę i zamiast zrelaksować się przed czekającymi nas trudami podróży, wstaliśmy o 6 rano i rzuciliśmy się w wir pracy. Warto dodać, że już na 15 byliśmy umówieni na transport na lotnisko, więc czasu naprawdę nie było dużo. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak wiele jesteśmy w stanie z siebie wycisnąć w ciągu zaledwie kilku godzin.

Na lotnisko pojechaliśmy BlaBlaCar’em, który po raz kolejny nas nie zawiódł (pozdrawiamy kierowcę – Pana Jacka 🙂 ). Jako fani technologii na wyjazd postanowiliśmy zabrać sporo elektroniki, w tym drona. Naszą obawę budziła kontrola bezpieczeństwa. Na szczęście, celnicy powiedzieli, że „helikopterek można zabrać w podręcznym”. Kolejną obawę stanowiły wybrane przez nas linie lotnicze – Air Serbia, którymi mieliśmy dostać się do Abu Dhabi z przesiadką w Belgradzie. Na pokładzie, ku naszemu zdziwieniu, podczas niespełna dwugodzinnego lotu zaserwowano nam kolację i zero jarmarku w stylu Ryanair’a. Podczas wspomnianej przesiadki utwierdziliśmy się w przekonaniu, że Rosja to stan umysłu. Po lotnisku kręcił się mocno wstawiony starszy facet w dresie reprezentacji Rosji, z medalem na szyi, co i rusz demonstrujący jakiś wyszukany cios bokserski. Jego warsztatu nie docenili jednak serbscy policjanci, którzy postanowili przedwcześnie zakończyć jego walkę.

5 godzin lotu do Abu Dhabi upłynęło nam pod znakiem wylegiwania się w bez mała pustym samolocie. Podczas podchodzenia do lądowania dostrzegliśmy słynne miasteczko Ferrari World, do którego (jeśli fundusze pozwolą) wybierzemy się pod koniec naszej podróży po Azji. Główną atrakcją parku rozrywki jest najszybszy rollercoaster na świecie – Formula Rossa, rozpędzający się do prędkości 240 km/h w zaledwie 5 sekund. Przed 7 rano wylądowaliśmy w Emiratach. Jako że lot na Sri Lankę mieliśmy o 22:50 tego samego dnia z lotniska w Dubaju, postanowiliśmy wykorzystać tę okazję i sprawdzić, czy da się przetrwać cały dzień w mieście luksusu z paczką kabanosów w plecaku. Razem z poznanym podczas lotu Szymonem podjechaliśmy na dworzec autobusowy w Abu Dhabi i złapaliśmy autokar do Dubaju. Jak na Emiraty przystało: mróz w kabinie, darmowy internet i 5-pasmowe autostrady.

Co staje nam przed oczami, kiedy myślimy o Dubaju? Pierwszym skojarzeniem jest z pewnością Burj Khalifa – najwyższy budynek na świecie (828 metrów). Aby uniknąć przebitki cenowej i czekania w kolejce, wjazd na górę zarezerwowaliśmy dzień wcześniej. Przed wjazdem czekała nas kontrola bezpieczeństwa. Nie trudno się domyślić, jakie zainteresowanie wzbudziły nasze ogromne plecaki. Zaproponowano nam darmowe przechowanie bagażu. Zgodziliśmy się bez wahania, z doświadczenia znając ceny podobnych lockerów na świecie. Wjazd na taras widokowy znajdujący się na 124 piętrze (442 metry) trwał zaledwie minutę. Winda poruszała się z prędkością ponad 10 m/s, zatykając uszy wszystkim pasażerom. Pewnie się zastanawiacie, jak prezentuje się światowa stolica luksusu z tej perspektywy. Łatwo można dostrzec intensywny rozwój miasta na przestrzeni ostatnich 30 lat. Centrum miasta stanowi kompleks supernowoczesnych drapaczy chmur, na przedmieściach przeważa niższa zabudowa, a po horyzont rozciąga się pustynia. Tak na marginesie, śmieszne jest to, że z jednej strony turystom oferuje się luksusowe pakiety Burj Khalifa Sky Experience z dostępem do strefy VIP i wjazdem osobną windą na 148 piętro, a z drugiej strony próbuje się ich namówić na tandetne zdjęcia mające imitować spadanie ze szczytu budynku. Amatorów takiej (nie)taniej rozrywki nie brakuje, królują oczywiście Azjaci 🙂 Ciekawostką jest fakt, że Burj Khalifa była budowana przez 5 lat i przez ten czas trzykrotnie podwyższana, żeby obronić tytuł najwyższego budynku na świecie.

dubaj zdjednoczone emiraty arabskie burj khalifa
dubaj zdjednoczone emiraty arabskie burj khalifa widok na miasto drapacze chmur
dubaj zdjednoczone emiraty arabskie burj khalifa turysci

Po powrocie na ziemię postanowiliśmy pochodzić po przylegającym do Burj Khalifa największym centrum handlowym na świecie – Dubai Mall. Zajmuje ono powierzchnię ponad miliona metrów kwadratowych, czyli około 50 boisk piłkarskich. Lista ekskluzywnych marek, których butiki można tam znaleźć jest imponująca. Są to między innymi Chanel, Gucci czy Louis Vuitton. Nas stać byłoby co najwyżej na oryginalną reklamówkę Hugo Boss, z którą dumnie moglibyśmy wybrać się do warzywniaka. Architekci pomyśleli na szczęście o mniej zasobnych klientach zapewniając im rozrywkę w postaci ogromnego akwarium z 200 gatunkami ryb (z rekinami i płaszczaki włącznie!) oraz imponujących wodospadów.

dubaj zdjednoczone emiraty arabskie drapacze chmur
dubaj zdjednoczone emiraty arabskie panorama miasta

Spacerując po puszystych perskich dywanach, którymi wyłożone są alejki galerii, grzechem było nie skorzystać i na chwilę na nich nie przysiąść. Konsternacja przechodniów osiągnęła apogeum, kiedy z plecaków wyciągnęliśmy charakterystyczny atrybut polskiego podróżnika – kabanosy. Wystarczyły dwa kęsy, gdy na horyzoncie ukazał się ochroniarz. Niestety, nie było nam dane dokończyć kabanosów 🙁 Tak skończyła się nasza krótka przygoda z Dubai Mall.

dubaj zdjednoczone emiraty arabskie dubai mall skoczkowie fontanna
dubaj zdjednoczone emiraty arabskie dubai mall fontanna
dubaj zdjednoczone emiraty arabskie burj khalifa noca

Mając jeszcze chwilę wolnego czasu, pomyśleliśmy, że warto byłoby przyjrzeć się najwyższemu budynkowi świata z innej perspektywy. Stwierdziliśmy, że najlepszym punktem widokowym będzie plac ze słynnymi fontannami. Mieliśmy ogromne szczęście przypadkowo trafiając na pokaz, podczas którego strumień wody sięga wysokości 150 metrów. Biorąc pod uwagę odległą perspektywę najbliższej kąpieli, orzeźwiająca mżawka okazała się zbawienna. Z tyłu głowy mieliśmy myśl, że dotarcie do hostelu na Sri Lance zajmie nam cały następny dzień i przeprawa w temperaturze przekraczającej 30 stopni nie będzie należała do łatwych.

dubaj zdjednoczone emiraty arabskie most
dubaj zdjednoczone emiraty arabskie okolice dubai mall

Cali mokrzy, ale szczęśliwi dotarliśmy do metra, którym mieliśmy dotrzeć na Terminal 2 lotniska międzynarodowego. Ku naszemu zdziwieniu, na mapie metra nie znaleźliśmy celu naszej podróży. Okazało się, że metro zatrzymuje się wyłącznie na Terminalach 1 i 3. Niewiele myśląc, postanowiliśmy dojechać na Terminal 1. Byliśmy przekonani, że terminale muszą być ze sobą połączone. Na miejscu poinformowano nas, że jedyną opcją dojazdu na Terminal 2 jest taksówka. Za przysłowiowe „trzaśnięcie drzwiami” trzeba zapłacić 25 AED (~25zł). Z braku alternatyw byliśmy zmuszeni przystać na tę opcję. Na szczęście, ostateczna cena zamknęła się w 40 AED (~40zł), dzięki czemu nasz budżet nie został drastycznie nadszarpnięty już pierwszego dnia. Mając jeszcze trochę czasu do wylotu, jako amatorzy kuchni lokalnej udaliśmy się do McDonalds’a na kultową kanapkę بيج ما, znaną u nas pod nazwą Big Mac 😉 Najedzeni i wykąpani chusteczkami nawilżającymi, jako jedni z ośmiu białych twarzy w poczekalni, udaliśmy się na pokład samolotu linii FlyDubai, mającego nas zabrać na egzotyczną Sri Lankę.

Przygoda miała się dopiero zacząć 🙂

PS. Sri Lanka tak nas urzekła, że czasu ledwo wystarczyło na sen. Jutro nasz ostatni dzień przed wylotem do Tajlandii, ale na pewno nadrobimy zaległości i zapewniamy, że warto czekać 🙂

0 0 votes
Article Rating
2017-04-30T00:01:22+02:0023.05.2015|
Subskrybuj
Powiadom o
guest

6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Gosia
Gosia
24 maja 2015 14:04

Zazdroszczę!
Wszystkiego dobrego z okazji urodzin.
ciocia Gosia

Kamil
24 maja 2015 17:23

A w taksówce było pudełko z chusteczkami w ozdobnym pokrowcu? bo w większości krajów arabskich mają na tym punkcie świra

fiejdasz
fiejdasz
3 lipca 2015 07:57

Za trzaśniecie drzwiami taksówki (toyota kremowa) – symbol dubajskich taksówek jest opłata 3AED. Pewnie wsiadliscie do taksówki mafii xd – czarne samochody bądź białe Leksusy.