Ostatnim krajem, jaki odwiedziliśmy podczas naszej podróży po Azji wiosną 2015 roku były Filipiny. Jeśli szukacie informacji o rajskich wyspach Palawan czy Boracay zaznaczamy, że do tego wyjazdu podeszliśmy dość alternatywnie, a dokładniej pojechaliśmy tam, gdzie nie jeździ prawie nikt. Wysiadając z samolotu w Manili wiedzieliśmy tylko 2 rzeczy: 1 – uciekamy ze stolicy najbliższym samolotem, 2 – chcemy wejść na wulkan Mount Hibok Hibok. Owy wulkan znajduje się na małej, niezbyt popularnej wyspie – Camiguin. Lokalsi często mówią, że nazwę wyspy wymawia się, jak angielskie „come again” i mają sporo racji, bo miejsce to ma osobliwy urok. Po wylądowaniu w Cagayan de Oro i wielu kombinacjach, na wyspę dopłynęliśmy późnym wieczorem. Błąkaliśmy się po jednej z głównych wiosek, nie mieliśmy noclegu, a na horyzoncie nie było widać niczego przypominającego hostel. Jako jedyni turyści przyciągaliśmy wzrok wszystkich wokół. Właśnie wtedy pojawił się mężczyzna, który zaprosił nas na piwo. Jack był Holendrem, który wraz ze swoją żoną Emely – Tajką – zamieszkał na Camiguin i otworzył szkołę nurkowania – Camiguin Souldivers. Jack zaproponował nam nocleg w jednym z dwóch domków na jego podwórku. Mieliśmy farta 🙂 Emely wypożyczyła dla nas skuter i skontaktowała nas z Ronaldem, który miał wprowadzić nas na wulkan Hibok Hibok.
Wielu z Was powie, że nasz pobyt na Filipinach nie był niczym spektakularnym, ale szczerze mówiąc, mamy z niego chyba jedne z lepszych wspomnień. Jazda skuterem do pobliskiej wioski na śniadanie w niesamowitych okolicznościach przyrody – z jednej strony morze, a z drugiej łańcuch wulkanów. Emocjonowanie się razem z lokalsami meczami NBA, które transmitowano w południe dosłownie w każdym barze. Picie piwka z Jack’iem i słuchanie muzyki z jego świetnymi dzieciakami: 4-letnią Emerald i jej rozbrajającym okrzykiem „I am a bartender now!” oraz z Carlosem – 7-letnim fanem FC Barcelony, który uwielbiał Roda Stewarta. Bezustanne pozdrawianie się nieznajomych, przez co przez wioskę przejeżdżało się machając do każdej napotkanej osoby. Smak bananów zerwanych prosto z drzewa po zejściu z wulkanu Hibok Hibok. I wreszcie oglądanie finału Ligi Mistrzów z Jack’iem i Carlosem o 4 nad ranem, kiedy 20 metrów od Ciebie szumi morze i zaczyna wschodzić słońce. Wszystko to wydaje się tak banalne, a jednak na samą myśl chciało by się „come again” 🙂 Kto wie, czy mielibyśmy takie wspomnienia, gdybyśmy tego pierwszego wieczoru udali się prosto do zarezerwowanego wcześniej hostelu.
Co warto wiedzieć przed wyjazdem na Filipiny ?
Wiza
Zgodnie z informacją zawartą na stronie MSZ, obywatele Polski posiadający paszport biometryczny zwolnieni są z obowiązku wizowego przy pobycie do 30 dni.
Szczepienia
Zgodnie z informacjami zawartymi na stronie MSZ szczepienia nie są wymagane.
WSKAZÓWKI:
- Stolica Filipin – Manila, uchodzi za niebezpieczne i zanieczyszczone miasto, jednak najprawdopodobniej to właśnie ona (ze względu na znajdujące się nieopodal międzynarodowe lotnisko) będzie pierwszym punktem na mapie waszej podróży po Filipinach. Jako, że celem naszej wyprawy była mała wyspa Camiguin to Manilę opuściliśmy niemalże natychmiast. Nasz samolot do Cagayan de Oro odlatywał z Manili parę godzin po przylocie z Wietnamu, więc w tym przypadku nie było sensu jechać do centrum miasta.
- Ze względu na fakt, że Archipelag Filipiński składa się z ponad 7 tysięcy wysp, warto skorzystać z usług tanich linii lotniczych np. Cebu Pacific, których główny port przesiadkowy znajduje się w Manili. Za niewielkie pieniądze jesteśmy w stanie w szybki i dogodny sposób przemieszczać się pomiędzy odległymi wyspami.
- Najbardziej popularnym i zarazem najtańszym środkiem transportu na Filipinach są tzw. jeepneys, czyli współdzielone taksówki skonstruowane na bazie samochodów terenowych i odpowiednio zaadaptowane do przewozu sporej ilości pasażerów.
- Warto zwrócić uwagę na tzw. terminal fee – opłatę pobieraną podczas wylotu. Stawki uzależnione są od portu lotniczego oraz typu lotu (krajowy lub międzynarodowy). Dosyć dokładne informacje na ten temat można znaleźć tutaj.
- Filipińczycy świetnie posługują się językiem angielskim, gdyż oprócz filipińskiego, jest to ich język urzędowy.
- Jeśli jesteście fanami koszykówki, na Filipinach poczujecie się jak w raju. Ze względu na różnicę czasową, mecze NBA transmitowane są w ciągu dnia. Bary wypełniają się fanami, którzy emocjonują się rozgrywkami najlepszej koszykarskiej ligi świata popijając Buko Juice (lokalny napój kokosowy). Na ulicach małych miasteczek dzieciaki ubrane w stroje swoich idoli popisują się wyszukanymi sztuczkami.
FILM Z PODRÓŻY PO AZJI
KILOMETRY POKONANE RÓŻNYMI ŚRODKAMI TRANSPORTU PODCZAS CAŁEGO POBYTU NA FILIPINACH:
Informacje praktyczne:
- Dotarcie na wyspę Camiguin może być dosyć czasochłonnym i problematycznym zadaniem. Na wyspę dostaniemy się droga wodną lub powietrzną. Zdecydowaliśmy się na skorzystanie z promu płynącego z wyspy Mindanao, a dokładnie z portu w miejscowości Balingoan. Na wyspę dopłyniemy również z portów znajdujących się na innych filipińskich wyspach. Na wyspie usytuowane jest małe lotnisko obsługujące pasażów linii Cebu Pacific Air. Więcej aktualnych informacji znajdziecie tutaj .
- Na wyspę dotarliśmy późnym popołudniem nie mając zorganizowanego żadnego noclegu. W centrum Mambajao podszedł do nas jedyny biały człowiek, którego spotkaliśmy tego dnia na wyspie i widząc, że jesteśmy lekko zagubieni, zaproponował nam nocleg w swoim hostelu Camiguin Souldivers. Okazało się, że Jack przeprowadził się na Filipiny paręnaście lat wcześniej z zamiarem założenia szkoły nurkowania.
- Camiguin Souldivers oferuje niezwykle tanie miejsca noclegowe – do dyspozycji są dwuosobowa chatka oraz mały pokój znajdujący się pod wjazdem na posesję.
Informacje praktyczne:
- Bezapelacyjnie najlepszym sposobem na zwiedzenie wyspy jest wynajęcie skutera. W naszym przypadku wystarczył jeden telefon naszej gospodyni i niespełna pół godziny, by skuter stał pod naszym domkiem. Na zobaczenie największych atrakcji wyspy spokojnie wystarczą Wam dwa dni i oczywiście skuter 😉
- Do największych atrakcji wyspy zaliczają się: White Island, wodospady Tuasan oraz Katibawasan, Ardent Hot Springs, Soda Water Pool, zatopiony cmentarz oraz wulkan Hibok Hibok.
- Pyszne owoce morza można zjeść w J&A Fishpen Resort (widoczne na zdjęciu). Ceny nie rozpieszczają, ale jedzenie jest warte grzechu 😉
Informacje praktyczne:
- Mount Hibok Hibok był głównym celem naszego wyjazdu na Filipiny. To aktywny stratowulkan liczący 1332 metry n. p. m., którego ostatnia erupcja w latach 50 zabiła ponad 3000 mieszkańców wyspy Camiguin.
- Ze względu na atywność wulkanu konieczne jest uzyskanie pozwolenia od DENR. Decydując się na przewodnika nie musimy martwić się o formalności.
- Istnieją dwie opcje zorganizowania trekkingu na Hibok Hibok. Pierwszą z nich jest wykupienie wycieczki w agencji turystycznej (np. Camiguin Action Geckos), a drugą – znacznie tańszą opcją – jest skontaktowanie się z przewodnikiem bezpośrednio. Namiary na naszego przewodnika Ronalda Rabile dostaliśmy od wspomnianej wcześniej Emely z Camiguin Souldivers.
- Wspinaczkę najlepiej zacząć z samego rana. My umówiliśmy się z Ronaldem o 5 rano przy głównej drodze wyspy. Stamtąd pojechaliśmy w trójkę jednym motocyklem do domu przewodnika, skąd wyruszyliśmy w trasę.
- Wejście na szczyt zajmuje od 3 do 5 godzin, w zależności od sprawności fizycznej oraz warunków atmosferycznych. Droga w dół to około 3 godziny marszu. Wbrew pozorom zejście wcale nie jest łatwiejsze – nie trudno o poślizgnięcia.
- Czytając o wspinaczce na Hibok Hibok jeszcze w Polsce byliśmy przygotowani na naprawdę ciężką przeprawę. Na miejscu okazało się, że trekking jest wymagający fizycznie, jednak jest on w zasięgu każdej wysportowanej osoby. Większość trasy wiedzie przez gęsty las, a strome odcinki zaczynają się dopiero od poziomu krateru.
- W bezchmurne dni nagrodą za kilkugodzinny wysiłek jest widok ze szczytu, który roztacza się na White Island, Bohol i Siquijor. Dodatkową sezonową atrakcją może być kąpiel w naturalnym basenie, który tworzy się w kraterze wulkanu.
- W co się ubrać? Ze względu na to, że trasa wiedzie głównie przez dżunglę zabierzcie ze sobą długie spodnie i buty trekkingowe. Przydatne mogą się okazać kije trekkingowe, gdyż momentami jest naprawdę stromo i ślisko. Przewodnik powinien mieć ze sobą parę metrów liny, która może przydać się na najbardziej stromych odcinkach oraz maczetę, aby torować drogę przez gęstwinę.
- Pamiętajcie o zabraniu odpowiedniej ilości płynów. 3 litry na osobę przy tak dużej wilgotności powietrza to absolutne minimum.
- Jeśli macie taką możliwość to dobrym pomysłem będzie spotkanie się z przewodnikiem dzień przed trekkingiem i omówienie technicznych aspektów wędrówki.
Informacje praktyczne:
- Dla lubiących aktywny wypoczynek, idealną opcją będzie nocleg u Jack’a z Camiguin Souldivers, który oferuje kursy nurkowania oraz możliwość wypożyczenia sprzętu zarówno do snorkellingu, jak i scuba divingu.
- Ze względu na budżetowy charakter naszego wyjazdu zdecydowaliśmy się na snorkelling we własnym zakresie. Warto wspomnieć, że domek Jack’a znajdował się dosłownie 20 metrów od Morza Mindanao. Była to idealna lokalizacja dla osób z ograniczonym budżetem. Kto by pomyślał, że za tak niewielkie pieniądze można mieć kawałek plaży w raju tylko dla siebie 🙂
- Nasz powrót do Cagayan de Oro wyglądał analogicznie do przejazdu opisanego w pierwszym dniu.
- W Cagayan de Oro przyszło nam spać w hotelu na godziny 🙂 Warunki były naprawdę dobre, jednak po wyjściu na ulicę za każdym razem byliśmy oblegani przez żebrzące dzieciaki oraz naciągaczy.
Informacje praktyczne:
- Bez wątpienia Cagayan de Oro nie należy do najbardziej urokliwych miejsc na Filipinach. Jest to jednak idealne miejsce dla fanów sportów ekstremalnych takich jak rafting czy kajakarstwo górskie.
- Zdecydowaliśmy się na rafting z firmą Kagay, którą możemy polecić z pełną odpowiedzialnością.
- Podczas spływu usłyszeliśmy parę ciekawostek odnośnie celebrytów, którzy uczestniczyli w spływie po rzece Cagayan de Oro – wsród nich byli m.in. Taylor Swift, która odwiedziła Filipiny podczas trasy koncertowej i nie wyraziła zgody na jakiekolwiek fotografie podczas raftingu oraz była prezydent Filipin – Gloria Macapagal-Arroyo, której ochrona była rozstawiona wzdłuż trasy spływu.
- W porze suchej (od stycznia do czerwca) spływ jest nieco wolniejszy, a bardziej techniczny, natomiast w porze deszczowej poziom wody rośnie i bystrza stają się bardziej wymagające.
DZIEŃ 6 – CAGAYAN DE ORO, MANILA
Wydatki:
Dubai International Airport
Noc spędzona na lotnisku w Dubaju
PROCENTOWY PODZIAŁ WYDATKÓW PODCZAS CAŁEGO POBYTU:
TRANSPORT 53%
15424 PHP (1285 PLN)
na dwie osoby
NOCLEG 12%
3400 PHP (283 PLN)
na dwie osoby
JEDZENIE 16%
4470 PHP (372 PLN)
na dwie osoby
ATRAKCJE 19%
5535 PHP (461 PLN)
na dwie osoby